czwartek, 1 sierpnia 2013

#1 "Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. "

Hej ;)  Nazywam się Karolina, ale mów mi Lola ;) Jestem Selenator od 13 maja 2011r. :D Oto moje opowiadanie o Selenie Gomez :) W tym opowiadaniu Sel nie jest sławna. Zapraszam do komentowania ;p
--------------------------------------------------------------------------
  Biegłam właśnie na przystanek autobusowy, gdy zobaczyłam ,że autobus nr. 104, którym miałam dojechać do szkoły, odjeżdża. Przeklnełam feralny autobus pod nosem i poszłam do szkoły na pieszo.
Chodziłam do szkoły w Nowym Jorku, wraz z moimi przyjaciółkami - Taylor, Demi i Miley. Przyjaźnimy się od podstawówki, więc znamy się jak łyse konie.
Gdy byłam przed szkołą usłyszałam dzwonek, więc szybko pobiegłam do drzwi, ale stratował mnie tłum pierwszoklasistów. Gdy wreszcie przedarłam się przez tłum było równo 10 po 9, czyli spóźniłam się na drugą lekcje.
 - Panno Gomez! Znowu spóźnienie? - zapytała mnie Miss West, gdy weszłam do klasy. Miss West to najgorsza nauczycielka w całej szkole, dla której każdy powinien zostać prawnikiem lub lekarzem. Taylor uważa, że wygląda trochę jak mysz, gdyż ubiera się całą na szaro, i ma długi nos i małe oczka. Zawsze mnie to śmieszyło.
Wybąkałam "Przepraszam" i zajęłam miejsce w ostatniej ławce pomiędzy Tay a Demi.
 - Co tam, laska? - zapytała siedząca obok Demi Miley.
 - Mam zły dzień - powiedziałam Demi poklepała mnie po plecach i szepnęła:
 - Ja myślę, że dziś będzie wyjątkowy dzień.
 Czasem optymizm Demi był zaraźliwy, więc od razu się uśmiechnęłam.
W przerwie na lunch, poszłam z dziewczynami do naszego stolika. Żaden z uczniów nie zajmował naszego stolika więc my nie zajmowaliśmy innym. Taki cichy pakt.
Odstawiłam torbę na krzesło udałam się po mój lunch. Właśnie odebrałam kluski w sosie truskawkowy i byłam tuż,tuż od naszego stolika gdy jakiś blondyn wpadł na mnie wytrącając mi talerz z ręki, co spowodowało, że cały makaron z sosem znajdował się właśnie na mojej seledynowej bluzce oraz przetartych jeansach.
 - Uważaj! - syknęłam do chłopaka.
 - Przepraszam.... Jak chcesz pomogę ci to sprzątnąć - powiedział i spojrzał mi w oczy. Miał głębokie czarne oczy, co uświadomiłam sobie dopiero później. Na razie byłam wściekła, więc podniosłam talerz i odeszłam bez słowa ,przez przypadek przechodząc obok Amber, Amelii i Alice, które tylko zachichotały na mój widok. Wraz z dziewczynami nazywałyśmy je "A team'em" ze względu na ich imiona i od A. ,prześladowcy z naszego ulubionego serialu "Pretty Little Lairs" .
 - Nasza mała Sel nie umie jeść? - zadrwiła Amber.
 - Kupić ci śliniaczek? - wtórowała jej Amelia.
Moja wściekłość była na granicy wytrzymałości. Właśnie miałam odpowiedzieć im coś wrednego ( a byłam w tym naprawdę dobra) gdy przyszła Taylor i chwyciła mnie za ramię i zaciągnęła do toalety gdzie pomogła mi zmyć plamę. Jak ja się cieszę, że ją mam!

 Reszta dnia minęła bez przygód. Gdy wychodziłam ze szkoły,podszedł do mnie chłopak ze stołówki.
 - Jeszcze raz cię przepraszam - powiedział blondyn - A tak w ogóle mam na imię Ross. Może w ramach zadość uczynienia, dasz się zaprosić w piątek po szkole na lody?
Musiałam się chwile zastanowić ale w końcu odparłam :
- Jestem Selena...Czemu nie. Znam dobrą lodziarnie na rogu - uśmiechnełam się po czym wymieniliśmy się numerami telefonów.
Po szkole poszłam do domu, cały czas myśląc o Rossie.